Archiwum kategorii: Koła i rolki

Nowe koła do kosiarki

Kłaniam się
Dzisiaj mi przypadła sensacyjna fucha, mianowicie koszenie trawnika. Aczkolwiek mam nieco inną opinie w kwestii ścinania trawy. Nie jest to do końca dobra rzecz, jeżeli chodzi o mikro środowisko naszych małych zielonych wysepek, a mianowicie nie dopuszcza do zakwitnięcia roślin. Cierpią na tym owady, pszczoły, bąki i inne. Dalej sprawiamy, że nasze trawniki zamieniają się w monogamiczne hodowle bez rozmaitości. Ginie przez to dużo roślin, ziół. Coraz to mniej jest prostych przydomowych ogródków z ich dawną różnorodnością . Dobra, ale nie o tym miało być, miałem napisać o koszeniu trawy a w zasadzie o wymianie kółek do kosiarki. Ale po kolei.


Paliwo było, olej także, więc odpaliłem kosiarkę i po pięciu minutach pchania zrezygnowałem. Coś ciężko szło, powodem były koła kosiarki, a po prawdzie to, co po nich zostało. Postanowiłem je wymienić, i tu zrobiłem rozeznanie, oryginalne nie wchodziły w grę, bo kosiarka nabyta gdzieś tam, więc wybrałem punkt sprzedaży z kółkami. Mieli porządne polskie koła do kosiarek z łożyskami albo bez.

koło do kosiarki z łozyskiem

W sumie taka sama konstrukcja tyle, że te bez łożysk były ślizgowe.

koło do kosiarki

Wybrałem dwa większe koła na tylnią część z łożyskami i dwa mniejsze bez łożysk na przód kosiarki. I nabyłem jeszcze trzpienie do mocowania, bo stare były okropnie skorodowane. Posmarowałem przednie koła na tulejach smarem litowym ( bo taki akurat miałem w garażu). I dawaj na trawnik. Szło bajecznie, te nowiutkie koła w kosiarce są niewiele szersze i lepiej się jedzie, jestem zadowolony tylko zapomniałem sprawdzić czy są ostre noże, toteż trawa była nieco porąbana. Przejawia się to tym, że po kilku dniach robi się nieznacznie żółtawa na wierzchu.


Po koszeniu wyczyściłem kosiarkę, naostrzyłem noże na ściernicy, bo kilka razy przejechałem na kretowinę i gotowe. A i ostrzyć powinno się delikatnie na szlifierce stołowej, bo można przyjarać noże, chyba, że mamy szlifierkę na wodę wolnoobrotową. Jeżeli nie to trzeba, co pewien czas chłodzić nóż w wodzie. I można odprężyć się, w sumie lubię woń dopiero co skoszonej trawy.